Archiwum 23 lipca 2008


lip 23 2008 Fragment recki Kill Bill 2
Komentarze: 0

Cześć pierwsza jest utrzymana w stylu typowego filmu "klasy C" z przełomu lat '70 i '80 i, jak łatwo się domyślić, opiera się głównie na walce (notabene - bardzo efektownej) i... niczym więcej. Natomiast druga odsłona jest już znacznie spokojniejsza i stonowana, a sami bohaterowi lubują się w niemalże filozoficznych dysputach. Wrażenie jest prawdziwie niesamowite, gdyż nikt się nie spodziewa tak znacznego skoku klimatycznego!
mailing
Znając upodobania twórcy, łatwo było się domyślić, że jedna z głównych ról zostanie obsadzona przez Umę Thurman, która uchodzi za jego ulubioną aktorkę. Tak też się stało i wybór okazał się trafny. Obsadzona przez nią Czarna Mamba jest byłym członkiem organizacji zabójców "Viper Squad" (w jej skład wchodzą m.in. Daryl Hannah oraz Michael Madsen, a sam Bill jest grany przez Davida Carradine'a) Jej decyzja o opuszczeniu zespołu stała się przyczyną tragicznej w skutkach strzelaniny w kościele, w której straciła nie tylko narzeczonego, ale również i nienarodzone dziecko. Jednak sama kobieta, będąca celem zabójców, przeżyła atak i po obudzeniu się kilka lat później ze śpiączki myśli tylko o jednym - zemście, która się staje tematem przewodnim filmu. Całość jest podzielona na rozdziały, które często różnią się w znaczny sposób konwencją. Retrospekcje, dla przykładu są czarno białe, a z kolei większość scen walki odznacza się jaskrawymi kolorami. Do tego dochodzi również jeden epizod, przygotowany w całość jako... anime! Tu wychodzą na światło dzienne zainteresowania Tarantino.
(źródło: http://www.filmbox.pl/filmy_recenzje,82,20.html)

lip 23 2008 Fragment recki American Beauty
Komentarze: 0

Lester Burnham po wypaleniu skręta z marihuaną szybko dał odpowiedź - nie! Po czterdziestu latach życia postanowił zrobić krok w bok i pozwolić innym szczurom dalej się ścigać. Na znak manifestu zrezygnował z pracy, nie zapominając jednak o zastraszeniu szefa i zabezpieczeniu sobie finansowej przyszłości. Sprzedał starą Toyotę i kupił wymarzonego Pontiaca, zaczął trenować, by spodobać się koleżance jego własnej córki - żona niestety nie zaspakajała jego potrzeb od lat. W końcu też powiedział małżonce prosto w twarz, co uważa o ich związku, który umarł mniej więcej dekadę wcześniej i teraz był jedynie tworem doktora Frankensteina.
.
Kevin Spacey zniszczył dotychczasowe życie swojego bohatera, by pozwolić mu odrodzić się na nowo. To, co pokazał widzom w trakcie metamorfozy (zarabiając przy tym kilka liczących się nagród), przechodzi wszelkie pojęcie znanego dotąd aktorstwa. On nie grał Lestera - on nim był! To było widać nawet w jego oczach - z człowieka stłamszonego przez system, stał się wolny i szczęśliwy na swój własny sposób. Sam Mendes dobrze wiedział, co robi, obsadzając Spaceya w tej roli - nie pomylił się też zresztą w stosunku do innych aktorów. Nie zawiódł nikt z rodziny Burnhamów - obydwie panie, Annette Bening (żona) i Thora Birch (córka), zagrały fenomenalnie. Ciut mniej przekonywująca była Mena Suvari, wcielająca się w obiekt pożądania Lestera. Wynika to jednak z faktu, iż przyszło jej występować wśród wybitnych aktorów, i na ich tle wypadła trochę blado.

(źródło: http://www.filmbox.pl/filmy_recenzje,59,3.html)